Janko Pokutnik – najsłynniejszy bezdomny w przedwojennych Zaleszczykach

“Daj no jeszcze 2 złote…”, “Wędrując szlakiem Bawarii…” – to powiedzonka niezwykle kolorowych osobników, które stały się hitami internetu. Osoby takie jak charakterystyczny pan parodiujący jednego ze słynnych kucharzy, amatorzy wyskokowych trunków czy popularni politycy V ligi dziś, dzięki internetowi i transmisjom na żywo, stają się osobliwościami znanymi na całą Polskę. Czy są jednak wynalazkiem wyłącznie naszych czasów i internetu? W przepięknych Zaleszczykach nad Dniestrem znaną personą wśród wczasowiczów był tajemniczy Janko Pokutnik. Kim był osobliwy mężczyzna chodzący w łachmanach? Co o nim wiadomo?

 

Dziś praktycznie każdy ma przy sobie urządzenie z dostępem do internetu umożliwiające rejestrowanie obrazu i dźwięku. Ciekawe, śmieszne, a czasem żałosne postacie utrwalone na filmie docierają do szerokiego grona odbiorców w błyskawiczny sposób. Kiedyś sprawy wyglądały nieco inaczej ale mimo braku internetu w naddniestrzańskich Zaleszczykach był pewien człowiek, który mógł nawet nie zdawać sobie sprawy z ogólnopolskiej kariery. Był nim Pokutnik Janko.

 

Pokutnik Janko był jednym z najbardziej tajemniczych mieszkańców kurortu Zaleszczyki. Obok baronowej Turnau był jednym z najbardziej znanych i nadających kurortowi kolorytu. Był bezdomny, sypiał z bydłem, przed kościołem lub w korytarzu plebanii, chodził w łachmanach jednak – według niektórych podań – nie śmierdział i – w przeciwieństwie do niektórych dzisiejszych osobliwości – nie nadużywał trunków wyskokowych. Z powierzanych mu obowiązków wywiązywał się ponoć sumiennie.
 

 

W Zaleszczykach zwraca uwagę oryginalny typ starca nazywany przez mieszkańców Pokutnikiem Janko. Wpływ ciepłego klimatu Zaleszczyk odznacza się wyraźnie na jego obliczu – przypominającem żywo włoskich lazzarone – czytamy w Górnoślązaku z 19 sierpnia 1931 roku

 

Kim tak właściwie był Pokutnik Janko? Skąd pochodził? Jak się nazywał? Po blisko 80 latach od śmierci mężczyzny bardzo ciężko to ustalić. Tym ciężej, że według przekazów ówczesnych mieszkańców Zaleszczyk tajemnicza postać w miasteczku nie należała do najbardziej rozmownych osób w kurorcie. Istnieją trzy teorie dotyczące przeszłości mężczyzny.

 

Według relacji Józefa Juzwy opublikowanych przez magazyn Cracovia Leopolis mężczyzna pochodził z Bukowiny i w młodości zamordować miał matkę. Do Zaleszczyk przybyć miał przed I wojną światową, a nietypowy tryb życia uważać miał za pokutę swoich własnych czynów. Inne przekazy płyną z międzywojennych gazet. W artykule Gazety Świątecznej z 13 września 1931 roku czytamy

 

Kościół w Zaleszczykach, po wojnie magazyn i latryna, lata 30-te. Fot. Domena Publiczna
Kościół w Zaleszczykach, po wojnie magazyn i latryna, lata 30-te. Fot. Domena Publiczna

Pokutnik w młodości zabił swego ojca. Sąd skazał go na długie więzienie. Gdy zabójca karę odsiedział, rozpoczął dobrowolną pokutę: sprzedał swój grunt i dwa domy, a pieniądze oddał na kościół: nie ma odtąd żadnej własności, jałmużnę oddaje kościołowi, a sypia między murem kościoła i sąsiedniego domu

 

Jeszcze inną teorię wysnuwa redakcja Dziennika Białostockiego. W artykule “Pokutnik miłości… Dziwny Janko z Zaleszczyk” z 6 września 1936 roku czytamy jakoby powodem przez który mężczyzna wiódł życie dziwaka był zawód miłosny. Za prawdopodobne przyznać można pochodzenie mężczyzny z Bukowiny i to, że w młodości nie należał do biednych. Znał język rumuński i wysławiał się poprawną polszczyzną typową dla inteligencji.

 
Wybierasz się na Ukrainę? Sprawdź oferty noclegów:


Booking.com


 

Według podań mężczyzna nie zaczepiał turystów i niechętnie przebywał wśród obcych. W szabas pomagać miał żydom podpalając ogień w kuchniach, a w katolickim kościele zajmował się rozprowadzaniem prasy. Darowane pieniądze wrzucać miał do skarbonki w kościele.

 

Gdy ktoś ofiarował mu jakieś okrycie, rwał je na strzępki, wiązał sznurkami i tak się okrywał. Nocował w stodołach przy bydle. Żywił się z jałmużny. Przed II wojną rozprowadzał w kruchcie kościelnej prasę katolicką i dobrze się z tego wywiązywał. Miał swój tobołek z porwanymi szmatami. Choć nie wiadomo, jak się mył, nie był odrażający – czytamy we wspomnieniach publikowanych przez Cracovia Leopolis

 

 

O tajemniczym typku rozpisywały się ogólnopolskie gazety. Starszego mężczyznę z charakterystyczną brodą często fotografowali reporterzy przyjeżdżający do Zaleszczyk. Trafił nawet na przedwojenne pocztówki. Został namalowany przez malarza Stanisława Jarockiego, któremu portret przyniósł nagrodę na Wystawie Krajowej w Poznaniu w 1929 roku.

 

Popularny pokutnik Janko przy kościele w Zaleszczykach żebrze o grosze i papierosy, zwracając uwagę przyjezdnych malowniczemi brudnemi łachmanami – krytykuje mężczyznę Kurjer Czerwony z 20 września 1932 roku

 

Wysoki, brodaty bezdomny z Zaleszczyk przechadzał się boso ulicami miasta w porwanym ubraniu, z kijem lub Biblią w dłoni. Najczęściej przesiadywał przy kościele w Zaleszczykach. W 1931 roku do Zaleszczyk przyjechać miał rumuński rolnik nazwiskiem Ilczatyn, który w bezdomnym z kurortu rozpoznać miał zaginionego brata.

 

Ludzie nie skąpią Jankowi pieniędzy. Kiedyś podobno je oszczędzał ale jego kasa spłonęła podczas wojny, ukryta w zrębach księżej stodoły. Po paru znów latach, podczas remontu wieży kościelnej, znaleziono inny “skarb” Jankowy: skrzynkę pełną zdewaluowanych marek. Teraz już Janko nie chowa pieniędzy – informuje Dziennik Białostocki

 

To wręcz niewiarygodne ale słynny Pokutnik Janko z Zaleszczyk został uwieczniony również na filmie, który w pełni potwierdza jego uzależnienie od papierosów. Materiał nagrano w dniu oficjalnego otwarcia linii kolejowej Kołomyja – Zaleszczyki. Film znaleźć można na stronach Filmoteki Narodowej – tutaj. Janko pojawia się w okolicach 4 minuty 50 sekundy filmu.

 

Byłam zrana w skromnym kościółku na Mszy św. Widziałam słynnego na całe Zaleszczyki starego żebraka Janka Pokutnika o rozwichrzonej siwej głowie, w głębokie bruzdy pooranej twarzy, ciemnych jak przepaść oczach pod krzaczastemi brwiami. Charakterystyczna postać. Klęczał w przedsionku kościelnym cały w strzępach bronzowych łachmanów, bijąc raz po raz pokłony. Mówią o nim, że otrzymany od czasu do czasu garnitur umyślnie na strzępy rwie i obwiesza się niemi dla wzbudzenia litości. Mówią jeszcze, że z ofiarowanej jałmużny resztę wydaje, jeśli ją za zbyt hojną uzna!.. zaryzykowałam 50 groszy, reagując na błagalne spojrzenie jego wymownych oczu. Reszty jednak nie zobaczyłam – czytamy w książce Z Łodzi do Wschodnich Karpat z 1927 roku

 

Przeglądając stare zdjęcia pokutnika z Zaleszczyk zauważyć można, że systematycznie podupadał na zdrowiu. Według niektórych urodził się w 1870 roku, Wiadomo jedno – zmarł w czasie niemieckiej okupacji w trakcie II wojny światowej. Janka pochował ksiądz Andrzej Urbański ps. “Most” po lewej stronie cmentarza w Zaleszczykach koło kostnicy.

 
Polecamy również: