Polska restauracja Kupol we Lwowie. Z Marylą Rodowicz do przedwojennego Lwowa, ul. Czajkowskiego 37, Lwów

Kawiarnie i restauracje z polskim rodowodem nie są rzadkością we Lwowie. Część z nich bezpośrednio nawiązuje do przedwojennych czasów, część zakłamuje historie stwierdzając, że odwołuje się do “Austro-Węgier” wystawia na widok publiczny same polskie pamiątki. Jednym z mniej znanych lokali z podobnym rodowodem jest polska restauracja Kupol we Lwowie przy ul. Dąbczańskiej (obecnie Czajkowskiego 37). Czy polska restauracja we Lwowie może być dobra?

 

Większość osób odwiedzających Lwów zna pewnie restaurację Premiera Lwowska do której zaganiane są autokarowe wycieczki z naszego kraju. Restauracja przy ul. Ruskiej jest jednak jednym z najsłabszych lokali we Lwowie. Nie tylko jeśli chodzi o jakość serwowanych posiłków, ale i standardy obsługi. Nie są tam niczym dziwnym nawet odzywki kelnerów zwracających się do gości w trzeciej osobie (!). Czy restauracja Kupol jest dużo lepsza? Jeśli chodzi o wystrój – zdecydowanie. Restauracja Kupol to jedna z najładniej urządzonych restauracji we Lwowie.

 

 

Polska restauracja Kupol we Lwowie zlokalizowana jest przy niewielkiej uliczce pnącej się w stronę hotelu Citadel Inn, jednego z najlepszych hoteli we Lwowie. Spora odległość od Rynku i lokalizacja na uboczu sprawia, że jest tu spokojnie, cicho, kameralnie oraz – jak to wszędzie we Lwowie bywa – tanio, a nawet bardzo tanio.

 

Wchodząc do Kupola można poczuć się jak w domu babci ze Lwowa. Ściany zdobione są starymi plakatami, zdjęciami, wycinkami prasowymi i innymi pamiątkami z czasów polskiego Lwowa. Na szczególną uwagę zasługuje plan Teatru Wielkiego znanego dziś jako opera lwowska. Zbiór polskich śladów jest znacznie ciekawszy niż w kawiarni Atlas, Poczta na Drukarskiej czy Sztuka. Porozstawiane stoliki przykryte obrusami oraz stare meble nadają jeszcze bardziej “domowego” wyglądu wnętrzu. Dodatkowo z głośników płyną złote przeboje… Maryli Rodowicz.

Restauracja Kupol – menu i ceny

 

 

W knajpie nie jest drogo. Za przystawkę w postaci śledzia z cebulą płacimy 35 UAH (4,75 zł), tatar z łososia kosztuje 100 UAH (13,58 zł), a przepiórcze jaja z kawiorem 120 UAH. Surówki i sałatki też nie są drogie. Surówka z jabłka, selera i ananasa kosztuje tylko 45 UAH, sałatka wiosenna jest o 5 UAH droższa, a najdroższa w karcie sałatka z owoców morza i pesto kosztuje jedynie 95 UAH (12,91 zł).

 

Za pierogi z ziemniakami, grzybami i śmietaną płacimy 45 UAH, 50 za pieczarki w sosie śmietanowym, 60 za pielmienie, a 100 za ozor w sosie śmietanowym. Zupy również są tanie. Rosół i barszcz kosztują po 30 UAH, 40 płaci się za zupę z borowikami (5,43 zł).

 

 

Dania główne również nie są drogie. Za 100 UAH zjemy tu filet z kurczaka w ziołach i miodzie, wątróbkę z jabłkiem, smażone roladki drobiowe w bekonie. 140 kosztują cielęce medaliony i rolada z grzybami, a 145 UAH płacimy za wieprzowinę z sosem żurawinowym. Ryby też nie są drogie – 175 UAH za filet z łososia z sosem szczawiowym lub pstrąga z migdałami (23,78 zł).

 

Espresso? 22 UAH. Cappuccino? 26 UAH, a zwykła kawa parzona – 20 UAH. Tanie są też herbaty – 23 UAH, lody 35 UAH czy szarlotka – 40 UAH. Za Irish Coffee płacimy 45 UAH, a puszka pepsi kosztuje jedynie 20 UAH (2,71 zł). Za szklankę soku przyjdzie zapłacić 10 UAH. Jak wszędzie – tani jest tu alkohol. Od 15 UAH za kieliszek wódki czy 14 UAH za lampkę najtańszego wina. Na kameralnej atmosferze i niskich cenach niestety kończą się zalety omawianej restauracji. Fatum restauracji Premiera Lwowska wisi również nad Kupolem. We Lwowie nie ma dobrej restauracji ze stuprocentowo szczerym przedstawieniem historii i typowo polskim rodowodem i dobrą kuchnią.

 

 

Barszcz czerwony w Kupolu w niczym nie może równać się z barszczem podawanym chociażby w Restauracji Baczewskich. Ze względu pewnie na niewielki ruch w lokalu podane danie – a zwłaszcza ziemniaki – wyraźnie smakowało jak danie odgrzewane. O podobnych doświadczeniach przeczytacie też śledząc internetowe opinie na temat lokalu. Serwowane mięso z kurczaka było twarde i niesmaczne.

 

Przybranie ozdabiające talerze składało się z zepsutych warzyw. Restauracja Kupol to pierwsza restauracja we Lwowie z której podane posiłki wróciły praktycznie w całości do kuchni. Mamy nadzieję, że ostatecznie wylądowały w koszu na śmieci, a nie na talerzu kolejnego klienta.

Restauracja Kupol – podsumowanie

 

 

Część klientów zwraca uwagę na to, że nie tak dawno zmienił się właściciel restauracji Kupol i od tego czasu jest tu znacznie gorzej. Niestety – Kupola polecić możemy jednie jeśli chcecie zobaczyć przedwojenne pamiątki (są tu naprawdę wspaniałe) albo wybieracie się na szybką kawę, herbatę czy lampkę wina i to głównie w lecie, gdy przed wejściem ustawiany jest ogródek. Na obiad lepiej się tu nie wybierać bo to jedna z najgorszych restauracji we Lwowie. By zobrazować jak niedobre jest tu jedzenie wystarczy powiedzieć, że lepsze dania zjecie w takich podrzędnych lokalach jak Cesarz, Puzata Chata czy Premiera Lwowska. Dla kontrastu podajemy również zbiór najlepszych miejsc we Lwowie.

 

Wizyta w Kupolu to kolejny dowód na to, że we Lwowie nie warto oszczędzać i lepiej chodzić do najlepszych miejsc jak Szkocka, Valentino czy Hotel Cytadela, zamiast komunikacji miejskiej jeździć Uberem czy taksówkami i nie kupować taniego alkoholu i papierosów. Tu wszystko jest tanie, więc nie warto szukać oszczędności w postaci kilku złotych. Knajpa Kupol czynna jest codziennie od 10 do 20:00. Można płacić kartą.

 

Ps. Wspaniałe wspomnienie o Helenie Dąbczańskiej, słynnej lwowskiej kolekcjonerki dzieł sztuki, książek i antyków, autorstwa Wandy Niemczyckiej Babel przeczytacie pod tym adresem.
 

Polecamy również:

 


 

2 komentarze do “Polska restauracja Kupol we Lwowie. Z Marylą Rodowicz do przedwojennego Lwowa, ul. Czajkowskiego 37, Lwów”

  1. Ale Pan jedzie po Polskich restauracjach we Lwowie, ja z Panem całkiem nie zgadzam się i restauracja Kupol jest jedną z lepszych we Lwowie, będąc w niej nigdy nie dostałam jak Pan wymieniał zgnitych warzyw czy odgrzewanych ziemniaków. Jest tu pysznie, że można zapomnieć języka w gębie. Uważam, że nie warto wychwalać takie restauracje jak Baczewskich czy Szkocką itd. bo każda restauracja jest inna i w tych lokalach co Pan tak promuje też jest nie najlepiej. Pisze Pan o niskich cenach, to trzeba było zamówić coś droższego, a nie najtańsze dania z karty, przecież “więc nie warto szukać oszczędności w postaci kilku złotych ” cytuję Pana. Trzeba było wydać więcej kasy z tego co przeczytałam, że Pan może.
    Restauracje takie jak Kupol czy Premiera Lwowska nie warto stawiać w jednym rzędzie z takimi knajpami (Puzata Hata, Cesarz), które można przyrównać do barów mlecznych w Polsce.
    W Polsce to każdą drugą restaurację można porównać do speluny jak się wyraził Pan, a w Kupole naprawdę jest pysznie, dania są wykwintne i przytulna atmosfera jak w domu.
    Jeszcze co do taniego alkoholu, to tak nie afiszowałabym bo Polacy którzy przyjeżdżają napijają się jak świnie i robią wstyd kraju, zamiast taniego alkoholu lepiej wydaliby na dobre jedzenie.
    A jeżeli Panu nie pasuje ta restauracja to proszę nie oblewać ją brudem i porównywać ze spelunami, a iść tam gdzie wiszą czerwono czarne flagi i zachwycać się tym jak do Pana tam się odnoszą i co podają. A jak na to poszło to trzeba zachwycać się swoim i tym że są jeszcze rodacy którzy podtrzymują polskość i mają szacunek do Polaków którzy przyjeżdżają, a nie banderowskimi restauracjami.

  2. Po pierwsze jeśli ktoś śledzi internet ukraiński to wie, że ta restauracja zmieniła właściciela pewien czas temu. Po drugie – jeśli wszystko smakuje tak jak posiłki które otrzymaliśmy w tym lokalu to zamawianie czegokolwiek innego jest po prostu stratą pieniędzy i piękne polskie dekoracje na ścianach tego nie zmienią. Zamiast wyrzuć pieniądze w błoto lepiej wydać na nocleg w Citadel Inn albo Atlas Deluxe, dołożyć do steka z amerykańskiej wołowiny w Mon Chef albo wrzucić na ofiarę podczas mszy w Katedrze Łacińskiej. Odgrzewane jedzenie podawane w tej restauracji niestety nie było przypadkiem, informacje o takim pojawiają się w wielu miejscach w sieci w opiniach wielu internautów.

     

    Restauracje takie jak Kupol i Premiera stoją dokładnie na tej samej półce co Puzata Hata, Cesarz, bistro Sezony i jeszcze kilka miejsc, których nawet nie warto opisywać. Cieszymy się, że wspólnie zgodnie porównujemy je do barów mlecznych. Nie mają startu ani do dość średniej przecież Restauracji Baczewskich, ani do Szkockiej, ani do którejkolwiek z hotelowych restauracji czy Tante Sophie czy innych kawiarni i restauracji we Lwowie, których opisaliśmy w sumie około 80, a odwiedziliśmy lekko licząc ponad 140.

     

    Jeśli czyta Pani wnikliwie naszego bloga to wie Pani dobrze, że piętnujemy osoby przyjeżdżające do Lwowa w poszukiwaniu tanich papierosów i wódki i robiące totalną wieś w mieście w którym ginęło się w boju o każdy kamień i bramę. W czerwono-czarnej restauracji przy Rynku (bo znając życie nie mówi Pani o barze Patriot bo większość turystów nawet nie wie o jego istnieniu) nigdy nie byliśmy i nigdy nie będziemy. Jeśli wnikliwie czyta Pani naszego bloga to wie Pani też zapewne bardzo dobrze które restauracje należą do tej samej sieci (dla przypomnienia dodamy że jest ich 17 i zachwalają je setki komentarzy w internecie i inne serwisy opisujące Lwów) i że po pierwsze ich nie opisujemy (z wyjątkiem Poczty na Drukarskiej) po drugie doradzamy znacznie lepsze od nich miejsca. W przeciwieństwie też do wielu weekendowych turystów nie należymy do osób, które krytykując popularny lokal zachwalają w tym samym zdaniu pozostałe miejscówki prowadzone przez tych samych właścicieli. Przy okazji całkowicie bez złośliwości dodamy, że warto dowiedzieć się które miejsca należą do tej samej sieci…

     

    To że restauracja ma polskie menu i leci w niej Maryla Rodowicz nie sprawia jeszcze, że wizyta w niej jest przejawem patriotyzmu. Niestety z wieloletniego doświadczenia wynika, że często nikt tak nie wystawi i nie naciągnie Polaka, jak Polak we Lwowie. Boli to tym bardziej, że sami jesteśmy potomkami osób pochodzących z Kresów i m.in. ze Lwowa. Nie mówimy tu oczywiście o przemiłych osobach spotykanych przy okazji wszelkiego rodzaju świąt narodowych spędzanych w mieście, a o prowadzących najróżniejsze “byznesy” związane ze Lwowem.

Dodaj komentarz