Co i gdzie kupić we Lwowie? Krakowski Rynek – lwowski targ jak sprzed 30 lat

Chcecie znów poczuć bazarowy klimat początku lat 90′? Handel produktami zebranymi z przydomowego ogródka, żywymi zwierzętami, mięsem trzymanym w warunkach, które z higieną niewiele mają wspólnego czy używanymi ubraniami i towarami o niekoniecznie 100% oryginalności kwitnie we Lwowie na bazarze Krakowski Rynek. Lwowskie targowisko niewiele ma wspólnego z przedwojennym bazarem Krakowskim, który zobaczyć można na starych zdjęciach i migawkach filmowych. Historia obecnego Rynku Krakowskiego we Lwowie jest mroczniejsza, niż może się to wydawać na pierwszy rzut oka…

 

Dzisiejszy Rynek Krakowski we Lwowie to bazar zlokalizowany na Kleparowie przy ulicy Bazarnej 11 (przed wojną ul. Szpitalna). Tragiczna historia tego miejsca sięga praktycznie czasów nazistowskiej okupacji Lwowa podczas II wojny światowej.

 

 

Przed wojną był tu stary cmentarz żydowski przy ulicy Rapaporta. Został oczywiście zniszczony przez nazistów. Nadchodzącym później sowietom też nie w smak były żydowskie groby, więc hitlerowskie dzieło zniszczenia śladów lwowskiej społeczności zostało przez nich dokończone. Zniknął stary cmentarz żydowski oraz żydowska część Cmentarza Janowskiego. W 1947 roku powierzchnię rozoranego cmentarza utwardzono i… przeniesiono tu targowisko, które znacie ze starych kadrów. W okolicach obecnego bazaru Krakowskiego znaleźć można rozbite macewy porozrzucane niedbale w pobliskim parku. Niewielu pamięta o tym, że handel pietruszką odbywa się nad ciałami.

 

Bazar Krakowski we Lwowie traktować można jak żywy skansen. Jeśli pamiętacie targowisko przy Stadionie Dziesięciolecia albo chociaż krakowski bazar Tandeta w czasach przed remontem i budową centrum handlowego, wspomnienia staną Wam przed oczami jak żywe. Brakuje tylko Azjatów sprzedających koszule z materiału przypominającego bardziej plastik, niż tkaninę.

 

 

Kupić tu można praktycznie wszystko. Na straganach w wąskich przejściach znajduje się podrabiana i używana odzież, buty czy rękodzieło i sprzęt wędkarski. Kupimy tu też oczywiście chleb, wędliny, importowane kawy, makarony czy słodycze prosto z samochodu sprzedawcy. Kupimy tu kota, psa albo papugę. Specjalna część targowiska przeznaczona jest na budy z “eleganckimi” garniturami i garsonkami. Część na ubrania, które pasować mogą chyba tylko na dziewczęta trudniące się najstarszym zawodem świata.

 

Jest część gastronomiczna. Zjemy tu hot doga, zupę albo napijemy się kawy lub piwa. Niektórzy wypijają go za dużo. Jest część ze stoiskami sprzedającymi importowaną chemię gospodarczą i najróżniejszego rodzaju szpargały “do domu”. Są oczywiście osoby sprzedające owoce runa leśnego czy zioła, owoce i warzywa hodowane we własnym obejściu. Co oryginalne – dostaniemy tu torebki herbaty i papierosy sprzedawane na sztuki. Prosto z paczki.

 

 

Kupimy tu militarną odzież często odwołującą się dobrze wiecie do czego. Nabędziemy suszone ryby i owoce oblezione przez muchy, które nikomu tu nie przeszkadzają. Są orzechy, przyprawy, a nawet świeże mleko przywiezione rano do Lwowa w butelkach po wodzie mineralnej. Jest nawet specjalnie wydzielona część do handlu mięsem. Na parkingu wewnątrz targowiska stoją rozlatujące się Łady oraz obok nowe modele Mercedesów, które są dowodem na to, że sprzedając tu i ciężko pracując można się dorobić. I tylko oficjalnego stoiska z bronią tu brak, chociaż przeczucie sugeruje nam, że i takie produkty można by gdzieś dostać wykazując odrobinę chęci…

 

Mieszkańcy Lwowa, którzy komentują zakupy na Rynku Krakowskim w usłudze Google radzą uważać. Nie wymieniajcie pieniędzy w kantorach na bazarze i w jego okolicach (tutaj lista polecanych kantorów we Lwowie). Uważajcie na grasujących tu Cyganów, jesienią na śliski grunt, a zimą na nieodśnieżone strome przejścia i schody. Dobrym pomysłem jest założenie na siebie ubrań, które nie krzyczą: “Patrz! Jestem turystą z grubym portfelem” i unikanie rozmów w jakimkolwiek obcym języku. Nie tylko polskim. Ot tak. Dla pewności by nie rzucać się zbyt bardzo w oczy.

 

 

Odwiedzając Rynek Krakowski we Lwowie można doznać szoku. Wyruszając spod Opery i wchodząc w Szpitalną mijamy po lewej stronie niewielkie centrum handlowe Magnus Mall, którego wystawy kuszą reklamami Red Valentino, Giuseppe Zanotti i Emporio Armani. Kilka kroków dalej jest już inny świat, bowiem praktycznie cała dzisiejsza Szpitalna, Bazarowa i sam Rynek Krakowski to gigantyczny handlowy organizm. Stragany rozstawione są już na ulicach prowadzących na targowisko. Idąc w kierunku bazaru tylko kawiarnia Lviv Croissants przypomina, że jesteśmy już w XXI wieku, choć płacić kartą się w niej nie da.

 

Wyjście na Rynek Krakowski we Lwowie można potraktować jako nostalgiczną wycieczkę w czasy Związku Sowieckiego i burzliwą epokę przemiany ustrojowej w Polsce. Czas jakby się tu zatrzymał, ale jeśli nie macie specjalnej ochoty na wspominki z powodzeniem możecie przejść na miniaturę Rynku Krakowskiego – Rynek Halicki, znacznie mniejszy targ oddalony jedynie kilka kroków od płyty Rynku.

 

 

Handel kwitnie tu właściwie od zmierzchu do świtu. Krakowski rynek przy ulicy Bazarowej 11 czynny jest przez sześć dni w tygodniu od 6:00 do 21:00 czasu lokalnego, czyli od 5:00 do 20:00 czasu polskiego.

 
Polecamy również:

Dodaj komentarz