Pierwszy amerykański lotnik, który zginął w wojsku polskim. Edmund Graves służył 41 dni

Odwiedzając Cmentarz Obrońców Lwowa zwany Cmentarzem Orląt Lwowskich jednym z pomników, które rzucają się w oczy jest pomnik amerykańskich lotników. Faktycznie, Amerykanie pomagali w działaniach w oblężonym Lwowie, a później mieli swój wkład w wojnie z bolszewikami. Z historią służby amerykańskiej eskadry wojska polskiego związane jest prawdziwie tragiczne wydarzenie. W 1919 roku we Lwowie rozbił się amerykański pilot por. Edmund Graves. W polskich siłach zbrojnych służył zaledwie 41 dni. Zginął w pierwszą rocznicę wyzwolenia Lwowa. Oto jego historia.
 


Od czego to się zaczęło…

 
Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się skąd na Cmentarzu Obrońców Lwowa pomnik poświęcony Amerykanom to już spieszymy z odpowiedzią. Udział amerykańskich lotników w Obronie Lwowa to w znacznej mierze zasługa nagrodzonego później Oscarem twórcy King Konga – Meriena C. Coopera oraz Tadeusza Rozwadowskiego. Cooper przybył do oblężonego przez Ukraińców Lwowa jako członek polskiej misji Amerykańskiego Wydziału Ratunkowego. W oblężonym mieście zajmował się dystrybucją racji żywnościowych dla przeżywających dramat mieszkańców. Gdy obrona Lwowa i Małopolski Wschodniej się powiodła Cooper został w mieście, postanowił zrzucić mundur armii amerykańskiej i służyć w polskim lotnictwie. Historię powstania słynnej Eskadry Kościuszkowskiej już kiedyś opisywaliśmy w artykule poświęconym Cooperowi.
 

Merian C. Cooper
Merian C. Cooper

Dzięki staraniom Meriana Coopera i Tadeusza Rozwadowskiego utworzono eskadrę do której z ochotą dołączyli inni Amerykanie. Wśród nich wybitny młody pilot Edmund Pike Graves urodzony 13 marca 1891 roku w Newburyport w Massachsetts. Absolwent słynnego Harvarda służył w kanadyjskim lotnictwie i szybko został instruktorem lotnictwa. Od 1918 roku w Toronto został instruktorem akrobacji.
 

Edmund Graves w polskim lotnictwie

Graves nie wziął udziału w działaniach na frontach I wojny światowej, więc głód walki sprowadził go do Lwowa do nowej eskadry sformowanej przez Coopera i dowodzonej przez Cedrica Fauntleroy’a. Edmund dołączył do swoich kolegów w dniu 12 października 1919 roku. Od poniedziałku służył już w polskim wojsku. Kunszt pochodzącego z Massachusetts pilota szybko znalazł uznanie wśród kolegów z Eskadry Kościuszkowskiej. Niestety Graves zasłynął nie tylko wybitnymi umiejętnościami ale również skłonnością do brawury i ryzyka. Te ostatnie cechy wkrótce sprawiły, że kariera Edmunda Gravesa w lwowskim wojsku skończyła się prawie tak szybko, jak się rozpoczęła.

 

Więcej o samej obronie Lwowa w artykule o Cmentarzu Obrońców Lwowa. We Lwowie szykowano święto z okazji wyzwolenia miasta.

 


Wielkie święto

Eskadra Kościuszkowska w rocznicę Obrony Lwowa
Eskadra Kościuszkowska w rocznicę Obrony Lwowa

 
Dla Lwowawyzwolenia miasta była wielkim świętem. 20 listopada 1919 roku lwowskie gazety zapowiadały nawet przyjazd Piłsudskiego na obchody rocznicowe. Naczelnik państwa ostatecznie nie przyjechał do Lwowa podobno ze względów zdrowotnych ale wydarzenia i tak przygotowano z rozmachem. Udział w nich zapowiedzieli adiutanci Piłsudskiego, minister wojny Józef Leśniewski i wielu weteranów Obrony Lwowa. Wszystkie sklepy i warsztaty w sobotę miały być zamknięte.

 

19 listopada poświęcono pamięci młodych obrońców miasta. W wielu kościołach odbywały się msze za poległych, w Teatrze Wielkim odbyła się uroczysta akademia. W piątek 21 listopada w kościele św. Mikołaja odbyła się msza za duszę Jurka Bitschana. Tego samego dnia we lwowskim ratuszu ustalono ostateczny przebieg sobotnich uroczystości. O 9 rano odprawiono nabożeństwa we wszystkich kościołach parafialnych. O 10 rozpoczęło się to w najważniejszym – lwowskiej katedrze. O 11 zaplanowano złożenie hołdu obrońcom pod pomnikiem Adama Mickiewicza, a zaraz po tym rozpoczęła się defilada wojskowa. Wyobraźmy sobie, że dochodzi południe mroźnej soboty 22 listopada 1919 roku. Stoimy w okolicach Pasażu Mikolascha. Z nieba dochodzi odgłos nadlatujących nad centrum samolotów Eskadry Kościuszkowskiej. Za sterami myśliwca Albatros D.II (chociaż niektóre źródła podają D.III) zasiada porucznik Edmund Graves jak to zwykle miał w zwyczaju popisujący się swoimi umiejętnościami. Oddajmy głos lwowskiej prasie.

 

W połowie programu wczorajszych uroczystości, a więc w chwili, gdy pod kolumną Mickiewicza miała nastąpić defilada wojsk, wydarzył się w oczach tysięcznych rzesz publiczności tragiczny wypadek – donosił Kurjer Lwowski

 

Na placu Maryackim, w chwili gdy por. Graves wykonywał śmiałe ewolucye prawe skrzydło nadwątlone odpadło. Samolot stracił równowagę, a Graves chcąc uniknąć niechybnej śmierci, zeskoczył. Upadł w ogrodzie pałacu Potockich, a śmiertelnie raniony w głowę, po kilku minutach zakończył życie – dodaje dziennik Chwila

 

Por. Graves nie stosując się do wskazówek podanych w rozkazie i nie licząc się z tem, że aparat jego był nowy i niedokładnie jeszcze wypróbowany, dokonał kilkakrotnie śmiałych ewolucji co obciążyło wytrzymałość skrzydeł, które na wysokości kilkuset metrów odpadły od aparatu, zlatując na dziedziniec jednego z domów przy ul. Akademickiej – uzupełnia Kurjer Lwowski

 
Samoloty miały tylko przelecieć nad głowami zgromadzonych uczestników uroczystości. Graves jednak zdecydował się na wykonanie akrobacji lotniczych. Pilotowana przez niego maszyna wzbijała się gwałtownie w powietrze po czym amerykański pilot ostro schodził w dół na poziom około 100-150 metrów. W skutek przeciążenia konstrukcji samolotu od maszyny oderwały się dwa skrzydła, które runęły na ziemię w okolicach ul. Akademickiej. Graves wyskoczył ze spadochronem znajdując się nad Pasażem Mikolascha ale ze względu na zbyt niską wysokość skok nie udał się. Pilot zginął, prawdopodobnie na miejscu, upadając głową w dół. Lekarze stwierdzili złamania nóg i roztrzaskaną czaszkę. Kadłub maszyny uzbrojonej w ostrą amunicję i zatankowanej około 100 litrami paliwa uderzył w pałac Potockich przy ul. Kopernika 15. W chwili ostatnich sekund życia Gravesa tragedia wcale się nie zakończyła.
 


Pożar pałacu Potockich we Lwowie


 

 
W chwili gdy o ziemię uderza Edmund Graves przy ul. Kopernika słychać huk. Kadłub samolotu uderza w lewą część dachu Pałacu Potockich. Paliwo lotnicze błyskawicznie ulega zapłonowi. Pałac Potockich staje w ogniu.

 

Ze wszystkich stron miasta poczęły napływać na miejsce wypadku tłumy publiczności. Zaalarmowano straż pożarną, która przybywszy na miejsce w sile około 17 osób z naczelnikiem Ciećkiewiczem podjęła akcję ratunkową. Pożar przybierać zaczął większe rozmiary obejmując płomieniami środek gmachu wezwano drugie pogotowie z wszystkimi rekwizytami. Przybyła też na miejsce ochotnicza straż pożarna złożona z około 30 osób – informował Kurjer Lwowski z 24 listopada 1919 roku

 

Pałac Potockich, Lwów
Pałac Potockich, Lwów

Na miejscu zebrał się tłum gapiów utrudniający i tak trudne działania strażaków. W pobliżu pałacu brakowało hydrantów i wodę dociągnięto dopiero po przybyciu posiłków wyposażonych w węże dające w sumie ponad 300 metrów. Do ratowania gmachu przystąpili mieszkańcy pałacu, amerykańscy przedstawiciele Czerwonego Krzyża, wojskowi i skauci. Błyskawicznie rozpoczęto ratowanie dobytku. Część przedmiotów wyrzucana z okien uległa zniszczeniu, pojawili się też szabrownicy zatrzymani później przez policje.
 
W międzyczasie w ogniu stał już cały dach budynku a sytuacje dodatkowo komplikowała jego konstrukcja. Pruskie ściany działowe wypełnione trocinami były idealną pożywką dla płomieni. Około 12:00 ogień dochodził do I piętra budynku, ale straży udało się go odeprzeć. Około 13:00 na strychu eksplodowały pociski karabinów palącego się Albatrosa. Nad sytuacja zapanowano około 14:00, zgliszcza dogaszano jeszcze przez długi czas. Strażacy opuścili miejsce tragedii dopiero około 22 w niedzielę.
 
Doszczętnemu zniszczeniu uległ dach i poddasze pałacu. Naruszona została konstrukcja budynku, cały gmach zalano wodą Przepadło wiele mebli i elementów wystroju i zbiory biblioteczne. Straty wynikające z pożaru oszacowano na milion koron.
 

Pierwszy amerykański lotnik poległy w polskim mundurze

Ekshumacja amerykańskich lotników na Cmentarzu Obrońców Lwowa, 1921. Fot. Marek Munz

Porucznik Edmund Graves, oficer 7. eskadry bojowej imienia Tadeusza Kościuszki, który zginął tragiczną śmiercią podczas uroczystości sobotnich, był pierwszym oficerem amerykańskim, który oddał swe życie na usługach Polski. Zmarły odnosił się bardzo życzliwie i serdecznie do społeczeństwa polskiego i uczył się języka polskiego, robiąc z dnia na dzień olbrzymie postępy. We Lwowie bawił od kilku tygodni i zamierzał pozostać w czynnej służbie armji polskiej tak długo, dopóki tego interes Polski wymagać będzie – wspominał Kurjer Lwowski z 25 listopada 1919 roku

 
Tragedia amerykańskiego lotnika wywołała ogromne poruszenie w mieście. Zaczęto szukać przyczyn wypadku a strażaków oskarżano o zbyt powolne działania podczas gaszenia pożaru pałacu przy Kopernika.
 

Loty reprezentacyjne z okazyi uroczystości poprzedził rozkaz tak dowódcy 7. Eskadry bojowej, jak też dowódcy III. Grupy lotniczej zakazujący lotów poniżej 500 metrów i robienia ewolucyi powietrznej. W wypadku tragicznym por. Gravesa powodem katastrofy było złamania się skrzydła, które nastąpiło skutkiem nadmiernych ewolucyi, przekraczających granice wytrzymałości samolotu. Gdyby złamanie się skrzydła nastąpiło w wysokości 500 metrów mógłby się śp. por. Graves uratować przy pomocy spadochronu w który był zaopatrzony. W wysokości zaś w jakiej zdarzył się wypadek (110 do 150 metrów) użycie spadochronu nie pomogłoby, gdyż działanie jego w tej wysokości nie jest skuteczne – czytamy w oświadczeniu władz wojskowych

 

Gen. Juliusz Tarnawa-Malczewski podczas odsłonięcia pomnika lotników amerykańskich na Cmentarzu Obrońców Lwowa. Fot. Marek Munz

 

Pogrzeb porucznika Gravesa odbył się 25 listopada 1919 roku. Kondukt żałobny złożony z mieszkańców miasta oraz przedstawicieli władz wojskowych tak polskich jaki i zagranicznych oraz cywilnych wyruszył z kościoła ewangelickiego przy ul. Zielonej. Pierwszego Amerykanina, który stracił życie służąc w polskim lotnictwie żegnały tłumy mieszkańców Lwowa. Lawetę z ciałem porucznika ciągnęły trzy pary koni. Pogrzebowi na Cmentarzu Obrońców Lwowa towarzyszyła orkiestra oraz przelot myśliwców. Edmund Graves został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Walecznych.

 

Ciała poległych lotników amerykańskich ekshumowano po wojnie polsko-bolszewickiej, gdy Cmentarz Obrońców Lwowa przeszedł przebudowę i odłonięto na nim pomnik, który możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu. Pomnik był jedną z pierwszych rzeczy zniszczonych na Cmentarzu Obrońców Lwowa w nowych czasach po przymusowym wysiedleniu Polaków ze Lwowa. Z 16 służących w polskiej armii lotników do kraju powróciło tylko 13.

 

Polecamy również:

 

 

Dodaj komentarz