We Lwowie zdewastowano polskie napisy. Jest reakcja władz

W nocy ze środy na czwartek we Lwowie przy ulicy Chmielnickiego 175 nieznani sprawcy dokonali dewastacji polskojęzycznych napisów podczas remontu budynku mieszczącego obecnie dziecięcą bibliotekę Pod Wysokim Zamkiem. Co wiadomo w sprawie?
 

Fot. city-adm.lviv.ua

 
Lwowska dzielnica Zniesienie przez lata była miejscem o raczej przemysłowym charakterze. Przy tej samej ulicy, przed wojną ul. Żółkiewskiej, mieściła się wytwórnia wódek J.A. Baczewski ale nie tylko ta firma produkowała tu napoje alkoholowe.

 
Na lwowskim zniesieniu siedzibę miała również mniej znacząca firma – fabryka rumu, rozolisów i likierów Izrael Stadtfeld w 1883 roku przekształcona w spółkę Fabryka rumu i likierów Maschler & Stadtfled. To właśnie napisy informujące o produktach spółki zostały zdewastowane czarnym sprayem.

 
Stan napisu po dewastacji możecie zobaczyć na facebookowej grupie pod tym adresem: https://www.facebook.com/groups/ArhitekturaUkraine/permalink/1406718739499207/

 
Na tym samym budynku poza nazwami trunków produkowanych tu przed wojną znaleźć można także ślad po innym lokatorze – składzie i fabryce przemysłu metalowego dra Karola Lilienthala.

 
O samym fakcie zdewastowania polskojęzycznych napisów na ścianie budynku informowało już wiele mediów – lokalne media lwowskie, ogólnoukraińskie i ogólnopolskie portale informacyjne, ale w całej sprawie warto zwrócić uwagę na co innego. Po pierwsze napisy przy Chmielnickiego to już kolejne napisy ostatnimi czasy zachowane we Lwowie. Podczas remontu budynku nie zamalowano pamiątki, a zdarzało się że przy najróżniejszych przebudowach napisy z elewacji ginęły.

 
Jesienią ubiegłego roku spod tynku wyciągnięto widoczny na zdjęciu napis znajdujący się przy ul. Jana Żiki, chociaż należy oczywiście zwrócić uwagę również na to, że we Lwowie są napisy które są zamalowywane na stałe.

 

 

Drugim faktem na który warto zwrócić uwagę, i władzom należy się za to szacunek, jest to że o fakcie dewastacji polskich napisów poinformował nie kto inny jak… służba prasowa rady miejskiej we Lwowie. Trzecią sprawą jest zdedcydowana reakcja mieszkańców i lokalnych mediów. Informacja o incydencie nie została przemilczana. Została błyskawicznie podana w świat przez pozostałe lokalne media w tym lwowski portal Zaxid.net, który wpadł na trop mogący być motywem całej sprawy.

 

22 stycznia 2019 roku na jednej z facebookowych grup “Gorąca linia miasta Lwowa” pojawił się post jednego z użytkowników, który “apelował” o zamalowanie polskojęzycznych napisów i dokończenie remontu elewacji piętra budynku. Użytkownikowi nie spodobało się rzekomo to, że napisy przedstawiają nazwy alkoholi, a w budynku mieści się biblioteka dla dzieci.
 

 
O ile wydaje się, że administracja grupy przekazała “prośbę” użytkownika do lokalnych władz o tyle warto zwrócić uwagę, że post opublikowany kilka dni temu spotkał się z chłodnym przyjęciem użytkowników Facebooka, którzy stanęli w obronie historycznej pamiątki.

“Proszę nie publikować postów, które mogą stanowić zagrożenie dla lwowskich zabytków”, “Napisy to historyczność, “To historia którą należy zachować”, “Należy odremontować cały budynek, nie tylko jedno piętro. Napisów nie zamalowywać, nawet jeśli jest tam alkohol”, “Proszę pozostawić napisy”, “Proszę o usunięcie (imię i nazwisko autora posta) z tej grupy, zagraża historycznym zabytkom miasta Lwowa” – to tylko niektóre z najbardziej lajkowanych wypowiedzi użytkowników grupy

 

“Nieznani patrioci” – tak trzeba napisać! Pobazgrali i pojechali do Polski na saksy; “Wandale!”; “Na ścianach kamienic we Lwowie jest jeszcze wiele przedwojennych reklam win, likierów i tytoniu. My, obywatele Lwowa, jesteśmy wdzięczni właścicielom i najemcom za zachowanie dziedzictwa historycznego” – to zaś komentarze pod informacją na facebookowej stronie portalu

 

 

Część użytkowników podnosi również kwestię zamalowanego napisu Pralnia Zniesieńczanka zaraz obok dawnej fabryki Baczewskich i zestawia ją z obecnością żółto-niebieskiego sklepu Alko-Hetman przy tej samej ulicy. Oczywiście nie brak również komentarzy użytkowników oburzonych zachowaniem “spuścizny okupanta” ale mimo wszystko tego typu głosy są w sieci w znacznej mniejszości.
 
Dewastacja napisów spotkała się również z dezaprobatą władz biblioteki. Sprawa została zgłoszona lwowskiej policji i trwa poszukiwanie sprawców. Przedstawiciele biblioteki zapowiedzieli również instalacje monitoringu mającego zapobiec dewastacji w przyszłości.

 
Warto przeczytać również: