Zakaz fotografowania w restauracji? No photo – no free marketing

To miał być kolejny materiał dotyczący kawiarni we Lwowie. Przygotowując materiał na temat Kaplicy Boimów zauważyliśmy że na stronie nie ma jeszcze relacji z wizyty w popularnej kawiarni uznanej nawet najlepszą w czasie jednej z edycji Lviv Coffee Festiwal. Wchodząc do lokalu zobaczyliśmy jednak nalepkę na drzwiach informującą o zakazie robienia zdjęć. Dziś zamiast opisu kawiarni krótki tekst będący manifestem, który podsumować można zdaniem: “No photo? No free marketing”.

 

Zdarza się, że obsługa niektórych knajpek w których pojawiamy się regularnie podczas licznych wyjazdów Lwowa kojarzy kim jesteśmy. Zdarza się, że gdy w rozmowie pada nazwa serwisu właściciele wiedzą o jego istnieniu i zauważają, że dzięki wspomnieniu na stronie przychodzą do nich goście z Polski. Nie da się ukryć – o wielu z miejscówek do momentu w którym je opisaliśmy nie było ani jednego artykułu w polskim internecie czy polskojęzycznej oceny w usłudze Google.

 

 

Naklejka z napisem “no photo” we Lwowie nie pojawia się zbyt często ale znacznie częściej niż w Krakowie. Jeden z lokali przy Kaplicy Boimów nie jest jedynym, który uważa że jego wnętrza nie nadają się do fotografowania albo są dziełami godnymi Damy z Gronostajem i mogą zostać zniszczone przez błysk smartfonowych lamp błyskowych.

 

Już kilka lat temu na genialny pomysł zabronienia fotografowania wpadli właściciele lokali należących do sieci w której skład wchodzi m.in. popularny lokal niedaleko kolumny Mickiewicza czy skądinąd kilka dobrych restauracji. Tam kelnerki i obsługa w bardzo niemiły sposób dają klientom znać, że zdjęć robić nie wolno.

 
Grand Cafe Leopolis
 

Nie znaczy to oczywiście, że zdjęć z lokali które mamy na myśli nie da się znaleźć w sieci. Da się. Z każdego z nich bez żadnego wyjątku. Obsługa musiałaby chyba rekwirować telefony komórkowe każdemu z gości siedzących przy stoliku, zamykać je w sejfie i oddawać dopiero przy wyjściu. Trzeba być naiwnym by w dobie popularności Instagrama, TripAdvisora, Facebooka i Snapchata uważać, że do sieci nie będą trafiały fotografie wykonywane przez klientów. Jak ktoś chce to i tak znajdzie sposób na zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia.

 

Zamiast do wspomnianej wyżej kawiarni poszliśmy po raz kolejny do tej drzwi obok. Nie będziemy już nigdy uszczęśliwiać nikogo na siłę. Od teraz jeszcze sumienniej będziemy wsłuchiwać się w wolę właścicieli kawiarni i restauracji. Nie dostaną ani pieniędzy za zamówione potrawy, ani darmowego marketingu.

 
chehovych lviv
 

Niezależnie czy do restauracji przychodzi klient mający grono 100 znajomych na Facebooku czy wylansowana influencerka śledzona przez pół miliona osób. Niezależnie czy fotka trafi na blog czytany przez 300, 30 000 czy 300 000 osób. Każde zdjęcie ładnie podanej potrawy, kreatywnego wystroju czy nawet lady z ciastkami wrzucone w internet jest formą promocji lokalu, a dla gościa możliwością uwiecznienia dobrych wspomnień z turystycznego wyjazdu czy wieczornej kolacji. Restauracje są dla ich gości. Nie na odwrót.

 

Będziemy chodzić tam, gdzie zdjęcia robić wolno, a poproszona o nie obsługa nawet sama z uśmiechem do nich pozuje. To samo proponujemy Czytelnikom.

 


 
Polecamy również: