W sklepie nie kupisz rajstop i kubka. Lockdownowy absurd na Ukrainie

Do tej pory z lekką zazdrością patrzyliśmy na działania władz na Ukrainie. Do momentu wprowadzenia “kwarantanny” w styczniu życie Ukraińców wyglądało zdecydowanie bardziej normalnie niż rzeczywistość serwowana nam przez władze w Polsce. Okazuje się jednak, że i Ukraina ma swój lockdownowy absurd. W otwartych sklepach nie da się kupować znacznej części produktów. Jak tłumaczą to władze?

 

Ukraiński internet zaczynają obiegać zdjęcia wykonane w supermarketach na których widać zablokowane półki z artykułami takimi jak zabawki dla dzieci, sprzęt kuchenny, obuwie czy garderoba, a nawet baterie. Ukraińskie władze tłumaczą zakaz tym, że nie są to artykuły pierwszej potrzeby. Zablokowane półki mają podobno ograniczyć ruch ludności i liczbę potencjalnych klientów.
 
Ukraiński minister zdrowia twierdzi, że zakaz sprzedaży wybranych produktów w sklepach ograniczy przemieszczanie się osób w czasach zaostrzonej kwarantanny. Minister twierdzi, że dzięki temu osoby które chcą kupić zabawki zamówią produkt online zamiast iść do sklepu.
 
Od 8 stycznia na Ukrainie zaostrzono przepisy i wprowadzono “kwarantannę”. W okresie od 8 do 25 stycznia restauracje i kawiarnie sprzedają tylko na wynos i pozamykano wiele sklepów w galeriach handlowych. Na otwartych przestrzeniach wciąż nie trzeba zakrywać twarzy, a liczba oficjalnie notowanych przypadków jest niższa niż w Polsce. O szczegółach lockdownu na Ukrainie już wcześniej pisaliśmy.

 
Zapraszamy też do przeczytania relacji z grudniowego wyjazdu do Lwowa.

 
Polecamy również: